DEAR GAUGUIN

DEAR GAUGUIN

Artystę i jego dzieło łączy nienamacalna więź. Nawet po zakończeniu pracy, kiedy zyskuje ono autonomię i zaczyna żyć własnym życiem, nadal w nieuchwytny sposób powiązane jest ze swym twórcą, chociażby poprzez pozostawione na nim ślady pędzla oraz sygnaturę.

Kilka tygodni temu na łamach New York Timesa opublikowano informację o rekordowej sprzedaży obrazu Paula Gauguina (1). Jego płótno Nafea Faa Ipoipo? [Kiedy mnie poślubisz?] z 1892 roku zostało sprzedane za 300 mln. USD [197 mln. GBP] (2). To najwyższa cena, jaką odnotowano do tej pory za obraz na rynku sztuki. Efektowny wynik sprzedaży zainicjował dyskusję w prasie na temat tożsamości kupca i niebagatelnej wartości dzieła (3) (4). Zaskakująco niewiele miejsca w tych rozważaniach poświęca się samemu artyście i jego dziełu. Ciekawe, jak na to zareagowałby sam Gauguin… Przyzwoleniem, oburzeniem czy radością z nieoczekiwanego rekordu. Aż chciałoby się napisać…

Paul Gauguin [1848-1903]  Nafea Faa Ipoipo? [Kiedy mnie poślubisz?] 2015 r. - 300 mln. USD Źródło - Leemage/Corbis, http://www.dailymail.co.uk/

Paul Gauguin [1848-1903]
Nafea Faa Ipoipo? [Kiedy mnie poślubisz?]
Prywatna transakcja w 2015 r. – 300 mln. USD
Źródło – Leemage/Corbis, http://www.dailymail.co.uk/

Drogi Gauguinie,

Czy dotarła już do Ciebie wiadomość o spektakularnej transakcji, której przedmiotem był Twój obraz? Mam na myśli płótno Nafea Faa Ipoipo?, które namalowałeś podczas pierwszego pobytu na Tahiti, z dwoma przepięknymi dziewczynami na tle krajobrazu, jedną w kolonialnej sukience, drugą w stroju ludowym. Subtelne zestawienie przeciwstawnych sił, sztywnej europejskiej konwencji i swobody polinezyjskich obyczajów. Wyjechałeś do egzotycznej Polinezji w pełni sił, po czterdziestce, zostawiając za sobą Francję i Paryż, ówczesną stolicę sztuki, by uciec przed całą jej „sztucznością i konwencjonalnością” (5). I właśnie wtedy powstał ten niezwykły obraz.

Do tej pory  płótno było własnością funduszu rodziny Staechelin, zakupione jeszcze na początku XX wieku przez seniora rodu Rudolfa Staechelina (6), od 1946 roku zdeponowane w Kunstmuseum w Bazylei. Przez ostatnie siedemdziesiąt lat zdążyło przesiąknąć splendorem muzealnej instytucji i stało się łakomym kąskiem na rynku sztuki.

Nie napisałam jeszcze za ile je sprzedano… Cytowana kwota sięga 300 mln. dolarów. To brzmi szokująco nawet dla współczesnego artysty, kolekcjonera czy miłośnika sztuki. Dla Ciebie, jak sądzę, jest to niewyobrażalna suma, boleśnie uświadamiająca ironię losu artystów, tak rzadko mogących cieszyć się udziałem w zyskach z intratnych odsprzedaży swoich dzieł. Nie pociesza fakt, że nie jesteś jedyny. Vincentowi za życia rzekomo udało się sprzedać tylko jeden obraz. Teraz jego nazwisko jest jednym z najczęściej wymienianych na listach najdrożej sprzedanych obrazów. No właśnie. Transakcja na poziomie 300 milionów dolarów sprawiła, że właśnie Twój obraz mianowany został do kategorii najdroższego obrazu na świecie.

Najdroższy Gauguin. To brzmi dumnie. Taki rezultat powinien Cię ucieszyć. W dzisiejszym świecie, lubującym się w policzalności zjawisk, jest to niewątpliwie jedna z najbardziej adekwatnych miar sukcesu. Sukces co prawda osiągnąłeś już dawno temu, gdy włączono Cię w poczet mistrzów nowoczesnego malarstwa. Teraz został on dobitnie podkreślony i przypieczętowany wielocyfrową kwotą (cały czas niestety nie potwierdzoną oficjalnie). Ta transakcja ze względu na swą skale budzi duże emocje, przede wszystkim pozytywne. Jednak w ferworze dyskusji o wartości Twego obrazu zaczęto spekulować na temat jego kolejnego właściciela, Wejdzie on/ona  w jego posiadanie dopiero w styczniu 2016 roku, po zakończeniu wystawy w The Philips Collection w Waszyngtonie, na której będzie on jedną z głównych atrakcji (7). Coraz więcej głosów otwarcie przypisuje ten nowy nabytek królewskiej rodzinie z Kataru. W ostatnich latach zakupili oni do kolekcji nowopowstającego kompleksu muzealnego kilkanaście cennych prac m.in. Marka Rothko i Damiena Hirsta, ale również Paula Cèzanne’a. Jego Gracze w karty jeszcze niedawno dzierżyli tytuł najdroższego obrazu na świecie, w 2011 roku zostali sprzedani za 259 mln. dolarów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia ze swoistym wyścigiem, ale nie z czasem, lecz z pieniądzem. Niepoliczalną wartość kulturową próbuje się zmierzyć w ilościowy sposób, za pomocą metki. Gdy w grę wchodzą tak duże pieniądze, urok obrazu schodzi na dalszy plan, przyćmiony przez aspekt finansowy a on sam staje się pożądanym trofeum, generującym zyski jako bezpieczna inwestycja (8).  Ciekawa jestem, co Ty sądzisz na temat?

Magdalena Dworak-Mróz

 

Źródła:

(1) http://www.nytimes.com/2015/02/06/arts/design/gauguin-painting-is-said-to-fetch-nearly-300-million.html?_r=0
(2) http://www.bbc.com/news/world-europe-31183733
(3) http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/middleeast/qatar/11397078/200m-Gauguin-becomes-most-expensive-work-of-art-of-all-time.html
(4) http://www.mirror.co.uk/news/uk-news/paul-gauguin-painting-becomes-most-5129270
(5) http://www.nytimes.com/2015/02/06/arts/design/gauguin-painting-is-said-to-fetch-nearly-300-million.html?_r=0
(6) http://www.dailymail.co.uk/news/article-2943200/Paul-Gauguin-world-s-expensive-single-work-art-selling-nearly-200million.html
(7) http://www.phillipscollection.org/sites/default/files/press_material/press-release-im-obersteg-staechelin.pdf
(8) http://www.nytimes.com/2015/02/06/arts/design/gauguin-painting-is-said-to-fetch-nearly-300-million.html?_r=0